Zachwycająca chorwacka wyspa z delfinami to w rzeczy samej Mali Losinj. Przyjęto, że na tej wyspie mieszka mniej więcej 150 delfinów. Bardzo często będą pływać najbliżej tafli wody, robiąc efektywne wyskoki. To dokładnie dlatego też spotkanie delfina jest tym, czego nie można zapominać. Delfiny to wprost symbol Losinj. W porze letniej przybywając do miasta można się także świetnie wybawić na różnych imprezach. Mają miejsce one wprost każdego dnia lub są regularne i na pewno na nudę turyści nie będą mogli na tej znajdującej się na terenie Chorwacji wyspie skarżyć się. Więcej wiadomości można znaleźć na witrynie internetowej https://www.vecernji.hr/lifestyle/suprotnosti-koje-privlace-1005341
Wieczorami można się wybawić na tarasach lub w dyskotekach. Ulokowane są tu w dużej liczbie bary i disko, a te osoby, które lubią zabawę do wczesnych godzin porannych z pewnością powinny odwiedzać miejsca jakimi są: Energy, Coctail bar, Priko, Zanzibar, czy Sarjy pub. Dobrze będzie poczytać informacje o takiej wyspie w Internecie i przekonać się, że jest to miejsce warte zauważenia. Postów w tym temacie nie brakuje i można się sporo doinformować.
Kiedy ktoś lubi podróżować po Chorwacji to ta wyspa go zachwyci. Mali Lošinj to piękne miasto – wyspa. W przeszłości było miastem portowym, jak dużo innych miasteczek w Chorwacji. Aktualnie latem można tutaj zobaczyć wiele ludzi, łodzie, jachty, statki, knajpki oraz cieszyć widokami i atrakcjami. Warto wybrać się na spacer promenadą. Miasteczko jest doceniane za wspaniałą przyrodę oraz wiele obiektów zabytkowych.
Zaleca się oglądać: wille wywodzące się z pochodzącej z Austrii arystokratycznej familii, kościół świętego Marcina wybudowany w 1450 roku, kościół Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny – Annunziata z 1858 roku, kościół świętego Mikołaja z 1857 roku wraz z fontanną z dwoma delfinami rzeźbionymi w kamieniu dla zapamiętania dopłynięcia do Mali Losinj wody bieżącej z jeziora Vransko w 1960 roku. Idealne wrażenie robi zapachowy ogród ziół. Mali Losinj jest miasteczkiem godnym uwagi.
